Dla spedytora

Nie taka giełda straszna jak ją malują – czyli kilka wskazówek jak mądrze korzystać z giełd i narzędzi, które oferują.

Czasami czytając różne wypowiedzi na forach internetowych, na różnych grupach, w komentarzach w social mediach mam wrażenie, że wszyscy traktują korzystanie z giełd transportowych jak zło konieczne. Przychodzi mi nawet do głowy porównanie do disco polo – nikt nie lubi, wszyscy znają. Podobnie jest tu, nikt nie używa, każdy pracuje tylko na bezpośrednich klientach, a jak coś się stanie z programem, jak jest jakiś problem techniczny – wówczas ludzie wpadają w popłoch. GIEŁDA NIE DZIAŁA!!!!!!!!!!!!

Dla kogo giełdy?

Skoro giełdy to „śmietniki”, a 90% firm sprzedających ładunki to oszuści to ja naprawdę zastanawiam się po co z tego korzystać.

Ja korzystam. Jest to dla mnie główne narzędzie pracy, obok map, programu do wpisywania zleceń czy monitorowania pojazdów. Wiem, na której giełdzie mogę znaleźć ładunki po kraju a na której znajdę kabotaż po Francji czy Niemczech. Poza tym giełda to nie tylko narzędzie do szukania ładunków. Często można nawiązać dzięki niej długofalowe relacje biznesowe.

Tak, relacje przewoźnika ze spedycją. Bo nie oszukujmy się, większość przewoźników opiera się na współpracy ze spedycjami a nie bezpośrednimi klientami. Nie każdy ma czas na wypracowywanie relacji z klientem, nie na każdej trasie możemy znaleźć bezpośredniego załadowcę. Poza tym rynek transportu drogowego jest bardzo duży, konkurencja również jest duża, a co za tym idzie klienci, firmy produkcyjne czasami zaopatrują się we własny tabor, czasami robią przetargi na usługi transportowe, a czasami wolą oddać transport towarów w ręce profesjonalnej spedycji. W rezultacie mniejszy przewoźnik staje się mało ważnym graczem na rynku, w którym liczą się przewoźnicy z nowoczesnym taborem, wyspecjalizowani w tym co robią, wyposażeni w nowoczesne systemy podkładowe w samochodach, posiadający certyfikaty.

Oczywiście nie oznacza to, że giełdy są tylko dla mniejszych przewoźników a bezpośrednie kontakty tylko dla grubych ryb transportowych. Ale oznacza to, że szukanie ładunków na giełdach i opieranie na nich swojego transportu nie jest niczym złym ani wstydliwym!

Ja dzięki korzystaniu z giełd transportowych nawiązałam wiele wartościowych kontaktów. Często zdarza mi się, że korzystając z giełd po prostu podtrzymuję zdobyte już kontakty, bo znajomi spedytorzy zgłaszają mi ładunki bezpośrednio. Dzięki kontaktom mailowym z Timocom dostaję oferty ładunków na skrzynkę pocztową, co dość często skraca szukanie ładunku.

Twój wizerunek na giełdzie to klucz do sukcesu

Ale pamiętajcie, że warto zadbać o nasz wizerunek na giełdzie. To w jaki sposób się zaprezentujemy może zaprocentować dużo lepszymi ofertami.

Przykładowo zakładając profil firmowy na giełdzie takiej jak Timocom warto zadbać o szczegóły. Dodanie logo firmowego czy strony internetowej sprawia, że nasza firma na starcie wyróżnia się spośród innych. Podobnie, jeśli chodzi o dodanie dokumentów firmowych takich jak licencja czy opłacona składka za ubezpieczenie. Wówczas potencjalny kontrahent ma wszystko w jednym miejscu, nie musi prosić nas o dosłanie dokumentów na maila, a to skraca czas na uzyskanie ładunku i potrzebnych nam informacji ze zlecenia.

Uzupełnienie informacji o firmie to bardzo istotna sprawa

Giełda to nie tylko jednorazowe transakcje

Ponadto należy pamiętać, że giełdy transportowe to nie tylko jednorazowe frachty. Przykładem może być wspomniane wcześniej Timo,  które poza jednorazowymi ofertami krajowymi i międzynarodowymi proponuje swoim użytkownikom korzystanie z ofert stałych poprzez możliwość składania ofert przetargowych. Jest to bardzo przydatne narzędzie, dzięki któremu możemy zapewnić sobie stałą pracę np. na cały rok. Analizowałam ostatnio oferty, które się tam pojawiają i znalazłam np. relacje w tzw. kółkach na trasach Polska-Niemcy-Polska. W przypadku np. 1-2 relacji tygodniowo jest to świetne rozwiązanie właśnie dla małego przewoźnika, który może ustawić sobie jedno czy dwa auta na stałych trasach i nie martwić się szukaniem pojedynczych zleceń. Złożenie oferty cenowej nie jest równoznaczne z podjęciem współpracy, więc nie trzeba obawiać się, że w przypadku rezygnacji nie będziemy mogli się wycofać. Po zakończeniu przetargu osoba, która go organizowała może się do nas odezwać we własnym zakresie i bezpośrednio ustalamy warunki współpracy, Timocom jest narzędziem do znalezienia siebie nawzajem.

Wystarczy wprowadzić kilka informacji, by móc znaleźć oferty stałej współpracy.

Jak widzicie, nie ma co wstydzić się korzystania z giełd, ale trzeba robić to mądrze, poszerzać swoją wiedzę, pytać u źródła, jeśli coś nie jest dla nas jasne i wykorzystywać możliwości jakie dają tego typu narzędzia na maksa.  Dlatego polecam Wam zapoznanie się z Waszymi giełdami, lub poszukanie takich, które będą Wam bardziej odpowiadać, a być może dzięki nim znajdziecie stałych kontrahentów, a wasze zyski poszybują w górę. I tego Wam życzę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *