Szukanie ładunków – jak to się robi?
Jeśli obserwujecie mnie już od dłuższego czasu, to wiecie, że większość dnia w pracy poświęcam na szukanie ładunków. Tak tak, na szukanie ładunków, a nie na siedzenie na Instagramie czy Facebooku 😉 .
Dla osób doświadczonych w spedycji ten temat to chleb powszedni. Ale dla osób, które nie pracują jako spedytorzy, może być zastanawiające, jak można szukać ładunku przez cały Boży dzień?!?!
Otóż można i to zarówno w sytuacji kiedy tych ładunków jest bardzo mało, jak i wówczas, gdy jest i bardzo dużo. Ale zacznijmy od początku. Zaczynając szukanie ładunku na giełdzie, możemy zrobić to na kilka sposobów:
- szukając poprzez zaznaczenie obszaru wokół miejsca, w którym mamy auto – np. 70km wokół Monachium;
- lub wpisując okoliczne kody pocztowe – np. auto mamy w kodzie niemieckim DE75130 – to możemy szukać w kodach DE75,76,77,70 – zależy na jak daleki podjazd na pusto możemy sobie pozwolić.
Następnie wpisujemy sobie miejsce przeznaczenia, czyli np. całe Niemcy czy Francję, lub konkretną miejscowość np. Paryż (bądź kody pocztowe wokół Paryża). Dodatkowo dodajemy parametry takie jak maksymalna długość ładunku, waga, rodzaj nadwozia i data załadunku. I zaczynamy szukanie.
Może pojawić się nam tylko kilka ofert, więc wtedy można zastanowić się nad zwiększeniem obszaru poszukiwań, a może załadować nam nawet 100 ofert. Oferty można sobie filtrować, ja najczęściej ustawiam je sobie pod względem ilości kilometrów (jeśli szukam ładunku gdziekolwiek byle daleko ;)).
Przy małej ilości ofert można szybko zajrzeć w każde ogłoszenie, sprawdzić czy są jakieś dodatkowe wymagania np. wymiana palet lub towar z ADR. Czy dużej ilości trzeba trochę poszukać, bo jeśli jesteśmy w tzw. ”dobrym kodzie” gdzie jest sporo ładunków, to one pojawiają się i znikają w ekspresowym tempie.
Komunikator, e-mail, a może telefon?
Szukając ładunku na Timo można skorzystać z komunikatora lub wysłać maila bądź zadzwonić do zgłaszającego. Najczęstszą praktyką jest wysyłanie maili. Pokaże Wam kiedyś jak proste i szybkie to może być, wystarczy ustawić sobie odpowiednio pocztę.
I to tak naprawdę tyle, wysyłamy maile i czekamy na odpowiedź czy ładunek jest aktualny, jaka jest stawka. Czasami stawki są podane od razu przy ofercie, ale nie zawsze. Na pewno trzeba działać szybko, w międzyczasie zanim dostaniemy odpowiedź warto wysyłać maile na inne oferty i przeliczyć kilometry, żeby wiedzieć czy zaoferowana stawka jest opłacalna.
Jeśli dojdziemy do porozumienia, wysyłamy numery auta plus ewentualnie dokumenty firmowe i czekamy na zlecenie.
Niby nie ma w tym filozofii, ale znalezienie dobrego ładunku to też jest sztuka. Sztuka spedytorska :).
Jeden komentarz
Bartek
Warto też poszukać klientów spedycyjnych! Jest na to wiele sposobów. PS artykuł bardzo dobry, dziękuję!